czwartek, 3 marca 2016
tak wiele myśli, tak wiele się dzieje...
po pierwsze- ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba.
Choroba, poważna choroba.... Nikt nie chce mi powiedzieć co się dzieje, On udaje ze jest wszystko okay, że nie ma czym się przejmować.
a ja jestem kłębkiem nerwów...bo boję się że jest źle,bo czuje się bezradna, bo widzę w jego oczach że za kolorowo nie jest
Dodatkowo moja mama dokłada mi jeszcze bardziej
nie rozumiem jak można kazać wybierać między rodziną, a facetem którego kochasz i jego rodziną....
od trzech dni wyglądam jak wpół do śmierci... blada, zapłakana, oczy czerwone i smutne...
Boże dopomóż bo sama nie wiem co robić...
Subskrybuj:
Posty (Atom)